wtorek, 25 lipca 2017

A mężczyźni na traktory...


Dzień trzeci dostarczył nam w końcu wyczekiwanych wrażeń ze strony mężczyzn. Artyści zaprezentowali głównie prace o wydźwięku politycznym, mówiące zarówno o współczesnej kondycji świata jaki i sytuacji społecznej, które miały miejsce w latach 90.


Ostatnia koszula

Zarówno działania Igora Stahniva, jak i Oleksandra Maksymova należące do nurtu sztuki zaangażowanej były artystycznym komentarzem politycznych rewolt świata. Nie bez znaczenia wydaje się być wschodnie pochodzenie artystów, którzy podczas swoich działań dosadnie i
miejscami niezwykle dosłownie, opowiadają o sytuacji politycznej kraju najbliższego ich sercu – Ukrainy.
Osobne działania performerskie, połączyła zarówno podejmowana tematyka, jak i siła przekazu wystąpień.
Nacechowany emocjonalnie pokaz Maksymova przekonywał swoim autentyzmem, co potęgowała, mocna budowa ukraińskiego artysty i typowo wojskowe rekwizyty. Wykorzystując podczas swoich działań symboliczne terytorium w postaci mapy, performer dokonywał brutalnego podziału i aneksji następnych obszarów. Całość pokazu zwieńczyła seria powtarzających się żołnierskich komend, poprzedzająca każde przesunięcie oderwanego metaforycznego terenu.   Bezpośredni pokaz siły oraz radykalizm działań nadbudowały miejscami zbyt szybką narrację i nadały performensowi odpowiedni – militarny kontekst.
Zgoła inaczej przeprowadził swoje działania Igor Stahniva zarysowując w swoim performansie położenie „zarobkowych emigrantów”, użył bardziej subtelnych ale także znaczących i symbolicznych gestów. Niestety nieodpowiednia, naszym zdaniem przestrzeń performensu utrudniła znacznie jego odbiór, uniemożliwiając widzom podążanie za budowaną narracją. Jedynie odbiorcy zajmujący pierwsze rzędy mogli śledzić zszywanie „ostatniej koszuli” oraz mozolną, metaforyczną pracę nad budową lepszej przyszłości. Z tego powodu oraz mniejszej ekspresji gestu performera , wystąpienie to zrobiło na nas mniejsze wrażanie.  



"Terytoria, aneksja", Oleksandr Maksymov , fot.N.Kuna


Galeria miłych zaskoczeń

Pozytywnym zaskoczeniem trzeciego dnia, była dokumentacja animacyjnego działania, którego pomysłodawcami są Alicja i Mariusz Jodko - kuratorzy projektu zewnętrznego wrocławskiej Galerii Entropia. Praca „Art’n’Scroll” wykorzystująca ruchome miejskie banery do prezentacji sztuki op- art’u,  była jednym z niewielu działań w  przestrzeni tkanki miejskiej. Przewrotny zamysł twórców zakładał wykorzystanie typowych komercyjnych billboardów reklamowych do prezentacji dzieł sztuki. Sześć malarskich oraz graficznych prac zaskakiwało mieszkańców stolicy dolnego śląska, wpisując się w panoramę miasta i zdobiąc przez kilkanaście tygodni jego krajobraz. 
Dużym atutem tej inicjatywy jest opuszczenie przestrzeni galeryjnej i wyjście z współczesną sztuką „na ulicę, a nieoczywista forma prezentacji dzieła pozwala na jego dotarcie do szerokiego spektrum odbiorców, nie nakierowując jego referencji jedynie na środowisko miłośników sztuki.  



http://www.entropia.art.pl



Mało Robakowskiego w Robakowskim  


Mimo niedosytu, który zostawiła w nas projekcja filmu autorstwa Józefa Robakowskiego ciekawym doświadczeniem, było pośrednie uczestnictwo w opozycyjnej  akcji zorganizowanej przez łódzkich studentów w późnych latach 80. Zabawny, satyryczny komentarz do politycznych wydarzeń tamtych lat, poruszający swoją przewrotną prostotą  tłumy, stanowił jedną z dróg manifestacji sprzeciwu wobec ówczesnej sytuacji politycznej   
Spodziewałyśmy się jednak autorskiej pracy tego ikonicznego artysty i sporym zaskoczeniem była projekcja filmu, którego był on operatorem. Może jednak tematyka prezentowanego wideo nie była kwestią przypadku w obecnych czasach…
A.Walter




" 5 akcji artystycznych łódzkiej Galerii Maniakalnej z 1989 roku" Józef Robakowski; fot.N.Kuna 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz